145 views, 13 likes, 6 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Publiczna Szkoła Podstawowa im. Janusza Korczaka w Dziepółci: „Legenda o Lechu, Czechu i Rusie" - teatrzyk kukiełkowy w Próbą ukazania początkow miasta Łodzi jest legenda o łodzi chłopa Janusza i zalozeniu przez niego osady nad chlopie przezwiskiem Janusz wiemy z 14-wiecznych dokumentów,że był pierwszym łódzkim sołtysem,a urzad swój sprawował we wsi o nazwie to chłop,który nie chciał podlegać władzy rycerzy ani duchownych i postanowił uciec do zatrzymal sie na noc,robiąc sobie schronienie z łodzi i dnia puszcza przemówiła do Janusza aby tu osiadl na z kłód drzewa prawdziwą chatę i związał sie z dziewczyną z dalszych stron,być może z odległego o milę piatym pokoleniu załozono tam targowy Stary to przy drogach leśnych wiodacych na półónoc od Zgierza,za zachód pod Strugę,na południe do Piotrkowa i Drewnowiczów i na południowy wschód do tak przyszłe pokolenie słuchając opowiesci ,jak to ich odważny i pracowity prapradziad przedzierał się przez gęstwinę swą mizerną łodzią postanowili nazwać to miejsce po prostu Łódz.
Legenda o wilku Lobo (ang. The Legend of Lobo, 1962) - amerykański film dokumentalno-przygodowy, wyprodukowany przez Walt Disney Productions. Utworzony na podstawie powieści "Lobo the King of Currumpaw" autorstwa pisarza Ernesta Thompsona Setona. Film ukazuje losy wilka o imieniu Lobo, który żył na początku XX wieku, na terenie Nowego Meksyku. Opowieść przedstawia jego sylwetkę
Najlepsza przesyłka dla Twojej Książki! Szybka i tania Przesyłka Biznesowa Poczty Polskiej:√ zawsze 7,5 zł (przedpłata) lub12 zł (pobranie) bez względu na ilość zamówionych pozycji√ w cenie powiadomienie SMS (tzw. pre-awizacja na tel. komórkowy)√ szybkość dostarczenia przesyłek (porównywalna z kurierskimi)Odbiór osobisty w Łodzi:Pn. - Pt. (mapka dojazdu)Wpłatę za zmówienie prosimy uregulować do 7 dni. Wypełnij formularz dostawy, dziękujemy. Sienkiewicza 56 (lewa oficyna)Łódź 90-058tel. 42 6310711 kom. 514113128 Autor Janusz StępowskiTytuł Legenda o masztowej sośnieRok wydania 1979Wydawnictwo Morskie Projekt okładki, obwoluty Jan Misiek Format W: 17 Sz: 11Rodzaj oprawy twardaLiczba stron 64Stan pozycji dobry
Łodzia ( Lodza [1],Łodzic, Navis [3], Nawa [4]) – polski herb szlachecki, wzmiankowany w najstarszym zachowanym do dziś polskim herbarzu, Insignia seu clenodia Regis et Regni Poloniae, spisanym przez historyka Jana Długosza w latach 1464–1480 . Łodzia jest jednym z 47 herbów adoptowanych przez bojarów litewskich na mocy unii
Legendy Góralskie Janosik żył w Białce Tatrzańskiej, która była siedzibą grupy zbójników. Zbóje jako panowie Podhala nikogo się nie bali, byli bowiem silnymi mężczyznami o rosłej posturze. Janek nie chciał pracować dla Pana, tak jak reszta chłopstwa. Za nieposłuszeństwo syna, kazano pobić ojca, co było przyczyną jego śmierci. Chłopiec nie miał już nikogo na tym świecie. Pragnął pomścić los ojca i Podhalan, którzy pracowali ponad swoje siły, a mimo to cierpieli głód. Janek postanowił przyłączyć się do zbójników, w tym celu udał się w góry do ich jaskini. Aby zostać zbójeckim kompanem musiał przejść ciężką próbę i wiele sprawdzianów. Kiedy udało się Jankowi dojść do zbójników, ci akurat zmierzali do wielkiej jaskini. Niedaleko znajdowała się druga jaskinia zamieszkiwana przez boginki, była ona po drugiej stronie niedźwiedziej góry. Trzecia jaskinia była już w Tatrach Liptowskich, to właśnie w niej Janek chronił się długo ze swą ukochaną Maryną. Gdy Janek dogonił zbójników, drogę zagrodzili mu wartownicy, którzy zabezpieczali zbójników przed panami. Chłopiec na pytanie dokąd idzie odpowiedział, że chce się przyłączyć do zbójników. Ci jednak mu nie uwierzyli. Zbójnicy postanowili, że chłopiec musi się wykazać. Musiał przeskoczyć z jednej góry na drugą, co nie było proste bo góry rozdzielała jeszcze rzeka. A p drugie musiał ładnie zaśpiewać i zatańczyć, bo tak przystało prawdziwemu zbójnikowi. Janek wiedział, że mimo trudności zadań, są one wykonalne. Zbójnicy poszli wojować więc Janek dostał czas na ćwiczenia. Chłopcu strasznie dłużył się czas więc postanowił pospacerować w kierunku gór, jednak zabłądził w głębi bukowiańskiego lasu. Na szczęście Janek dojrzał światełko i podążył w jego kierunku. Ujrzał chatkę, więc wszedł do środka i pochwalił Boga. W izbie zobaczył kobietę, która była czarownicą i poprosił ją o nocleg. Kobieta ostrzegła chłopca, że mieszkają z nią jeszcze dwie siostry, które mogą go zabić. Janek jednak nie miał siły iść dalej i postanowił spędzić tam noc. Ułożył się wygonie na ławie i zasnął. Gdy przyszły pozostałe dwie czarownice, postanowiły nie zabijać Janka, gdyż bardzo chłopiec im się spodobał, musiał jednak poddać się próbie. Polegała ona na położeniu rozpalonych węgli na brzuchu. Janek przetrzymał próbę mimo iż gorące węgle wyżłobiły mu dziurę w brzuchu. Czarownice postanowiły pomóc chłopcu w zostaniu zbójnikiem. Jedna kobiet pozbierała podkowy końskie, aby wykuć mu ciupagę zbójecką. Druga upolowała zwierzę, aby wykonać mu opaskę zbójecką. Trzecia zbierała len i uplotła mu koszulę. Ciupaga pomogła mu przeskakiwać z góry na górę i mogła rąbać ośmioro drzwi na raz, na dziewiątych traciła swą moc. Opaska dawał mu dawał mu nadprzyrodzoną siłę, tak że mógł wyrywać drzewa z korzeniami, a koszula nie przepuszczała kul. Rankiem Janek wyszedł z chaty na spotkał się ze zbójcami. Przypomnieli mu o warunkach, które musi spełnić aby do nich dołączyć. Chłopiec odbił się na ciupadze i przeskoczył z góry na górę. Harnaś jednak nie chciał przyjmować Janka do swej zbójeckiej grupy więc zdecydował aby Janek zmierzył się siłą ze zbójnikami. Oczywiście dzięki koszuli pokonał wszystkich. Wobec tego postawił mu się sam Harnaś. Było trudno pokonać Harnasia, gdyż siłą dorównywał turowi. Jednak za pomocą podarków od czarownic, udało się pokonać Jankowi i Harnasia. W dowód szacunku Harnaś zdjął swą wysoką, zbójecką czapkę, założył mu ją na głowę i nazwał Janosikiem. Odtąd wszyscy szanowali Janosika teraz obaj byli panami Podhala. Janosik zabierał bogatym panom a pomagał biednym aby nie pomarli z głodu. Zawsze wymykał się wojsku z rąk. Postanowiono więc uciec się do podstępu. Powiedziano Marynie, że Janosik po słowackiej stronie znalazł sobie inną dziewczynę, którą kocha. Była to podstępne kłamstwo. Janosik nigdy nie zdradzał Maryny. Ale Maryna jak to kobieta ze złamanym sercem uwierzyła w te kłamstwa i postanowiła pomóc wojsku. Gdy Janosik tylko wszedł do izby, Maryna odpięła mu opasek, zdjęła koszulę i rzuciła je do przepaści razem z ciupagą. Po chwili wbiegła straż aby pojąć Janosika. Maryna dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że to pułapka i co właśnie zrobiła. Było jednak na to za późno. Sąd wydał wyrok powieszenia Janosika na haku za "pośrednie źebro" (ostatnie żebro) Maryna cały czas płakała i przepraszała Janosika. Ten jednak jak przystało na prawdziwego zbója palił fajkę i konał w bólach i męczarniach. Podobno wypalił funt tabaki zanim zmarł. Maryna przytuliła się do niego, a Janosik chcąc ją pogłaskać, nie zdawał sobie sprawy jaka siła pozostała mu w ręce i zgniótł jej czaszkę. Tak oto zginęli oboje. Owocem tej kazirodczej miłości jest Wanda , podrzucona następnie do domu Kraka. Jako córka Wiślany, obdarzona jej urodą wzbudza miłość dwóch synów Kraka, swoich przyrodnich braci. Gdy w walce ginie ten, którego kochała, mści się na jego zabójcy, zabijając z kolei jego. Ofiarna śmierć Wandy, przyjmującej swój los zaprowadza Niedawno Łódź obchodziła rodziny. Nasze miasto nie ma tak bogatej tradycji jak chociażby Kraków. Istnieją jednak ciekawe łódzkie legendy na kolejnych slajdach archiwum Dziennika Łódzkiego/archiwum Muzeum Miasta ŁodziNiedawno Łódź obchodziła rodziny. Nasze miasto nie ma tak bogatej tradycji jak chociażby Kraków. Istnieją jednak ciekawe łódzkie legendy. Jedna z nich mówi o Januszu. Czy to on został pierwszym mieszkańcem Łodzi? Miał to być chłop, który mieszkał w okolicach grodu łęczyckiego. Od dziecka był jednak krnąbrny. Nie okazywał posłuszeństwa rycerstwu, panom, duchownym. Być może to spowodowało, że opuścił rodzinną wieś. Ruszył w górę rzeki Bzury. Część drogi pokonał łódką, część pieszo. Z czasem dotarł do rzeki zwanej Starą Strugą, czyli do dzisiejszej Łódki. Wokół była ogromna puszcza. Z trudem, odpychając się wiosłem od płytkiego dna dopłynął w okolice dzisiejszego Rynku Staromiejskiego. Tam musiał zakończyć podróż łódką. W płytkiej wodzie było pełno kamieni. Nie mógł już płynąć dalej. Jak głosi legenda, wyciągnął na brzeg łódkę, wszedł na pobliski pagórek i zaczął przygotowywać się do noclegu. Ale rozpoczęła się ulewa, zaczęło grzmieć. Janusz wyciął kilka drzew, na nich oparł swoją łódkę i pod nią znalazł schronienie. Zmęczony podróżą usnął. Gdy się rano obudził usłyszał dziwne Tu się zadomowisz. Tu oporządzisz. Będzie nam z sobą dobrze. Żaden książę ani biskup czy inny wielmoża nie dostrzeże cię tu - przemówiła do niego puszcza. - Pracę ci, choć mozolną, dam. Nie poskąpię drzewa na budulec, ni miodu z dzikich barci, a może czasem i tur, żubr lub łoś ci się trafi . I Janusz został w tym miejscu. Początkowo dom stanowiła odwrócona łódka. Z czasem zbudował sobie chatę, założył rodzinę. Jego żoną została dziewczyna ze wsi Widzew. Urodziły się im dzieci. Miejsce, w który osiadł zaczęto nazywać Lodzią, a potem stała się Łodzią. Tę legendę opisali w książce „Łódź w baśni i legendzie” Anna Kotecka i Tomasz Walczak. Podali też inną opowieści, jak choć tę związaną z powstaniem ul. Piotrkowskiej. W Łęczycy, w pracowni geometry Leśniewskiego przygotowywano plany i mapy osad fabrycznych, nowych miast. Jego uczniem był niejaki Leszczyński, młodszy geometra. Pracy mieli bardzo dużo. W samej Łodzi musieli opracować plany kilku osad fabrycznych. Geometra Leszczyński był przystojnym mężczyzną i spodobał się córce łódzkiego aptekarza. Dziewczyna wiedziała, że interesuje się folklorem, lubił chodzić na wiejskie zabawy. Ona też tam się pojawiała przebrana za dziewczynę ze wsi lub prządkę. Leszczyński był zachwycony tajemniczą dziewczyną. Pomyślał więc, że jej portret pojawi się w planie szkicowanej właśnie osady. Głową dziewczyny był Nowy Rynek, czyli pl. Wolności. Jej długie, ciemne warkocze stanowiły obecne ul. Pomorska i Legionów. Szyją był fragment ul. Piotrkowskiej do ul. Narutowicza. Dzisiejsza ul. Narutowicza i Zielona to zapracowane dłonie łódzkiej prządki. Jej serce to pałac Heinzlów, czyli budynek w którym mieści się teraz Urząd Miasta. Nogi dziewczyny to ul. Rzgowska i Pabianicka. Inna z legend mówi, że do Łodzi przyjechał z Łęczycy kuzyn diabła Boruty. Nazywał się Węsad, był zły i pazerny. Podobno do Łodzi wysłał go jego słynny kuzyn Boruta. Stwierdził, że Węsad będzie miał tam wiele zajęć i przyjemności. Do Łodzi przyjeżdża dużo ludzi, by zdobyć pracę. I diabeł może popsuć im humor. Boruta kazał Węsadowi siać nieszczęście wśród robotników. Poza tym Węsad był bardzo ciekaw, jak wygląda praca w łódzkiej przyjechał do Łodzi, to poczuł się tu bardzo dobrze. Pomyślał, że trafił do gorszego piekła niż jego Biedne domy, zaśmiecone ulice, czarny dym unoszący się nad miastem.... - zachwycił się diabeł Węsad. Jak czytamy w książce „Łódź w baśni i legendzie”, Węsad podszedł do fabryki Karola Scheiblera. Powiedział, że po okazyjnej cenie może mu sprzedać cudowne maszyny, które napędzała para. Parowe maszyny zamontowano w fabryce łódzkiego króla bawełny. Tak jak radził mu kuzyn Boruta, zaczął siać nieszczęście wśród robotników. Ci uznali bowiem, że te maszyny zamontowano specjalnie, tak by ich wyrzucić na Przez te maszyny i czorta, który je tu sprowadził nasze dzieci będą głodować! - krzyczeli robotnicy. CZYTAJ INNE ARTYKUŁYKrzysztof Rutkowski śpi z rewolwerem i różańcem przy łóżku. Zobacz, jak mieszka! Ślub Malwiny Smarzek. Zobaczcie zdjęcia z uroczystości!Najniebezpieczniejsze miasta i powiatyWyjątkowo ciepły grudzień a jaka będzie zima? Kobiety poszukiwane przez policję. Zobacz zdjęciaNajpiękniejsze pary na Pol'and'Rock Festivalu [GALERIA]Legenda głosi, że któregoś dnia podeszli do maszyny parowej. By czuć się pewniej, mieli ze sobą święte obrazy i sztandary z kościoła. W środku zobaczyli małą, czarną postać, która na ich widok zaczęła chichotać. Robotnicy rzucili się na diabła. Przy okazji zaczęli niszczyć wszystko, co znajdowało się w fabrycznej hali. Ich największym wrogiem był jednak „parowy potwór”. Zaczęli rozkręcać maszynę. Ale rozległ się wybuchł, maszyna zaczęła zionąć w kierunku robotników parą. Ich protest na nic się zdał. Scheibler nie zerwał „paktu z diabłem”. A Węsad szybko zaskarbił sobie kolejnych fabrykantów z Łodzi, u których pojawili się kolejne maszyny parowe. Nieżyjący już łódzki przewodnik Bogusław Zawadzki opowiadał historię o tajemniczym kamieniu z Widzewa. Podobno mieszkańcy tej dzielnicy przekazywali sobie ją z pokolenia na pokolenie. Ta legenda jest związana z widzewską parafią św. Kazimierza oraz fabrykantem Oskarem Konem, jednym z właścicieli Widzewskiej Manufaktury. Widzew rozwijał się przemysłowo. Powstawały nowe fabryki jak wspomniana Wi-Ma i „Ariadna”. Mieszkało tu też coraz więcej ludzi. Brakowało tylko kościoła. Juliusz Kunitzer, twórca Widzewskiej Manufaktury, człowiek który przyczynił się rozwoju Widzewa, nie był lubiany przez robotników. Traktował ich surowo i płacił najniższe stawki. Ale to właśnie on zaczął myśleć o tym, by zaspokoić potrzeby duchowe robotników i wybudować dla nich Pod koniec XIX wieku sporządzono projekt budowy kościoła pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny - opowiadał nam przed laty Bogumił Zawadzki. - Jego projekt sporządził architekt Stefan Lemeńe, ten sam który projektował kościół św. Katarzyny w Zgierzu. Nigdy go nie 1900 r. Juliusz Kunitzer kupił pawilon z wystawy przemysłowej, która miała miejsce w parku im. Staszica. Mający 86 metrów długości, 17 metrów szerokości i 8 metrów wysokości drewniany budynek przeniesiono na plac na WidzewiePolecane ofertyMateriały promocyjne partnera W łódzkim Teatrze Muzycznym zakończył się casting do obsady autorskiego musicalu "Drakula". Znamy nazwiska odtwórców głównych ról w spektaklu, którego premiera zaplanowana jest na wiosnę przyszłego roku. Do dwuetapowego castingu zorganizowanego przez Teatr Muzyczny w Łodzi zgłosiło się blisko 160 wykonawców. Do kolejnego etapu Linki pomiędzy różnymi wersjami językowymi znajdują się na górze strony, naprzeciw jej tytułu. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Mikołaja Kopernika w Łodzi. Polska. ul. Pabianicka 62, 93-513 Łódź. Wojewódzkie Wielospecjalistyczne Centrum Onkologii i Traumatologii im. Mikołaja Kopernika w Łodzi – szpital w Łodzi Ballada o Januszu i Sarze (legenda o Łodzi) Łódź, podobnie jak inne większe miasta, ma swoją legendę dotyczącą powstania jej nazwy. Twórcą tego miana ma by, według opowieści gminnej, chłop Janusz, który potem stał się również pierwszym łódzkim sołtysem.

Przeczytaj: Ruch oporu w Łodzi w latach II wojny światowej; Bitwa łódzka 1914: ocalić od zapomnienia (fotoreportaż z cmentarzy wojennych) Awans gospodarczy Łodzi należy wiązać zatem z rozpoczętą w końcu XVIII w. i rozwijaną w XIX w. przez władze Królestwa Polskiego akcją osadniczą oraz omówioną wyżej polityką aktywizacji ekonomicznej tych ziem mającą na celu

Iako ne znamo o kojem se žednom junaku radilo, prema skrivenom sadržaju priče, moglo bi biti da se iza priče krije još jedna verzija potrage za Svetim Gralom (pehar). Prema legendi o nastanku grada Zagreba neki neznani, mlađan i smjeli junak krenuo je od kuće u bijeli svijet. I baš kako to uvijek biva i naš se junak na svojem putovanju
cqID.
  • 2d8ypg548w.pages.dev/29
  • 2d8ypg548w.pages.dev/51
  • 2d8ypg548w.pages.dev/89
  • 2d8ypg548w.pages.dev/68
  • 2d8ypg548w.pages.dev/59
  • 2d8ypg548w.pages.dev/47
  • 2d8ypg548w.pages.dev/38
  • 2d8ypg548w.pages.dev/35
  • legenda o łodzi janusza